Zarzewie chaosu rozgorzało dzisiaj na lotnisku w Gdańsku, począwszy od wczesnych godzin porannych. Pomimo faktu, że dotarliśmy na miejsce aż 3 godziny przed planowanym odlotem, ledwo udało nam się załapać na zamknięcie bramek. Wszystko to z powodu awarii systemu taśm transmisyjnych, które przewoziły nasze bagaże rejestrowane.
Spotkała nas tam panorama ogromnych kolejek pełnej ludzi, co jest typowe dla okresu wakacyjnego. Ustawiwszy się w linii do nadania bagażu, po 45 minutach cierpliwego czekania dowiedzieliśmy się, że taśmy przestawiły pracować. Pracownica obsługująca stanowisko po zabezpieczeniu naszych walizek etykietami, poinformowała nas o konieczności udania się do następnej kolejki. Ta była przeznaczona do obsługi bagażu ponadgabarytowego, jako jedyna funkcjonowała prawidłowo.
Wszyscy pasażerowie z różnych lotów zostali skierowani do tego samego punktu z własnymi walizkami. To doprowadziło do powstania jeszcze większej kolejki. Kolejne 30 minut upłynęło, a my nadal nie przeszliśmy przez kontrolę bezpieczeństwa. Pozostało nam zaledwie 5 minut do zamknięcia bramek.
Na nasze szczęście, samolot przybył z opóźnieniem, co pozwoliło nam na wejście na pokład. Niemniej jednak, doświadczenie to było dalekie od przyjemności podróżowania. Wszystkim, którzy dzisiaj korzystają z lotniska w Gdańsku, pragnę życzyć wiele cierpliwości!